Na pomysł przejechania Drogi Troli wpadliśmy przypadkowo, szukając ciekawych miejsc w przewodniku turystycznym. Przeczytaliśmy, że jest to wyjątkowo popularne miejsce, z czego nie byliśmy zbyt zadowoleni, bo takich z reguły unikamy.

Los chciał, że dane nam było dotrzeć na początek krętych serpentyn dosyć późno i nie było odwrotu, musieliśmy raz rozpoczętą drogę przejechać do końca i znaleźć miejsce na nocleg. 

Około godziny 22.30 droga była całkowicie pusta i przejezdna, a wciąż dobrze widoczna.

Na samej górze dopiero poczuliśmy jakimi jesteśmy szczęściarzami docierając na pusty parking i oglądając serpentyny z góry, na opustoszałym punkcie widokowym.

To, co ukazało się naszym oczom było nietuzinkowe i piękne.

Chyba same Trole dopomogły naszemu szczęściu 😉