Jak przystało na podróżnicze świry zawsze marzyliśmy o swoim małym domku na kółkach, który byłby samowystarczalny w każdej naszej wyprawie. 

Początkowo los obdarzył nas odziedziczonym w spadku starym Fiatem Uno, dlatego nasze wypady ograniczały się do polskich wojaży i to koniecznie z noclegiem poza samochodem.  No chyba wszyscy wiecie jak wygląda Uniacz ;p 

Z każdym rokiem jednak nasze wyobrażenia i apetyty, co do podróży stawały się coraz większe. Wypady i wycieczki zwykle kończyły się spaniem pod namiotem, w schroniskach, ewentualnie domkach holenderskich, lub wynajętych prywatnych kwaterach. Ale ciągle wtedy byliśmy uzależnieni od kogoś. Gospodarzy, właścicieli kempingów, ludzi z sąsiedztwa. 

Przyszła wreszcie kolej na coś większego i kupiliśmy trochę większe autko- Peugeota 307 Żaden to demon prędkości, czy wielkości, ale już obszerniejszy, pojemniejszy i wygodniejszy. Wtedy wpadł nam do głowy pomysł wyruszenia nim do Norwegii. Była to niezła myśl, bo autko pomieściło ekipę 4 osób z ogromnych ekwipunkiem, a ponieważ Norwegia to przyjazny kraj, mogliśmy sobie spać na dziko praktycznie wszędzie. Zaczęło się, spodobało nam się uniezależnienie od innych, od noclegów, sklepów, strzeżonych parkingów, policyjnych nadzorów, a przede wszystkim od tłumów ludzi. 

Chcieliśmy jednak czegoś więcej, środka transportu dzięki któremu moglibyśmy być jeszcze bardziej niezależni, samowystarczalni, odizolowani, wolni. I okazało się, że istnieje taki pojazd- Volkswagen T4 Nasz busik- Novembusik.  Już mówimy, czemu jest dla nas idealny: 

  1. jest przestronny, ale dosyć zwinny na manewry 
  2. ma napęd na 4 koła
  3. jako stare auto posiada tanie i dobrze funkcjonujące części mechaniczne
  4. możemy go wykorzystać jako nasz dom na kółkach w czasie podróży, lub zwykły samochód osobowy w dzień powszedni. 

Oczywiście życie to nie bajka, bo takich wymarzonych samochodów w Polsce było kilka. Udało nam się znaleźć jednego, ale cena, rocznik i jego stan pozostawiał wiele do życzenia. 

I w tym miejscu musieliśmy zdecydować, czy ryzykujemy kupno starego, dosyć lichego auta i doprowadzamy go w 99% sami do stanu użyteczności, czy odpuszczamy.  Kupiliśmy go oczywiście i już po samym kupnie, okazało się jak wiele jest przy nim do roboty. 

Odsuwając kolejne części, czy to pod nim, czy w środku spotykają nas kolejne niespodzianki, ale nic nas nie powstrzyma od zaniechania planu. Bus będzie sprawny i gotowy do wyjazdu jeszcze w tym roku. 

Wypatrujcie Novembusa i nas na trasie, nie możemy się doczekać tych szalonych przygód!