Któż by nie chciał odnaleźć skrawka bezludności na swojej wakacyjnej mapie podróży? Czy nie marzymy o świętym spokoju, ciszy, naturze, braku rozpraszaczy? My w podróżowaniu tylko tego szukamy. A Bułgaria, musicie wiedzieć, to nie tylko Złote Piaski, Słoneczny Brzeg, hotele, drinki i nadmorska mafia. Bułgaria jest cudownie dzika, bywa pusta, wyludniona, niepośpieszna i bajeczna. Taką ją zastaliśmy w pewien lipcowy, upalny dzień…

Przylądek Emine

Co prawda przypadkiem i zupełnie nieświadomie odnaleźliśmy najpiękniejsze miejsce na naszej bułgarskiej mapie – był to bajeczny Przylądek Emine w maleńkiej wsi o wdzięcznej nazwie Emona. Ten skrawek edenu wydawał się być idealny na samotny i bezludny vanlife, jednak droga, która prowadziła do tego zakątka, okazała się dosyć wymagająca.

Musisz jednak wiedzieć – czytelniku, że ten przylądek to nie byle jaki wypierd, to wyjątkowe miejsce.

Te skaliste półkole na czarnomorskim wybrzeżu Bułgarii znajduje się 79 km na południe od Warny, 54 km na północ od Burgasu. Umownie rozdziela bułgarskie wybrzeże Morza Czarnego na północne i południowe. Obszar jego jest pomnikiem przyrody, obszarem chronionym. Mało?

Jest to najbardziej wysunięta na wschód część łańcucha górskiego – Stara Płanina

To tutaj właśnie kończy się europejski długodystansowy szlak pieszy E3, bułgarską częścią którego jest szlak Kom – Emine. Na samym cyplu znajduje się urocza latarnia morska, a wokół militarne zabudowania.

Trafiliśmy w najbardziej wietrzne i niebezpieczne miejsce dla żeglarzy, a fale wzburzonego morza rozpadające się na 60-metrowej skale przylądka to był nieziemski widok.

Jeśli do tego dodamy wioskę odciętą od świata, do której prowadzi droga możliwa do przejechania głównie samochodami terenowymi – po prostu ideał!

Plaża Emona

Trudno nam przywołać taki moment w czasie pobytu w Bułgarii, w którym teren był bardziej dziki, niż tutaj na plaży Emona. Trzeba jednak zaznaczyć, że żeby dojechać tutaj samochodem, musi on być terenowy, a kierowca powinien posiadać stalowe nerwy. Jazda w kamienistym wąwozie i po pustynnych kamolach nie należy do najłatwiejszych. Większość miejscowych postanawia przyjść na plaże pieszo. My dokulaliśmy się naszą T4 i zostaliśmy na 3 noce…Dni były długie i upalne, a widoki niebywałe. Posiłki na skałach, prysznic pod chmurką, kąpiel wśród fal i hektolitry kawy. Najpiękniejszy letni czas, który nam mogła Bułgaria podarować.

Trudno nam było rozstawać się z tą miejscówką, dlatego ociągaliśmy się z wyjazdem w kierunku Turcji. Byliśmy już we wsi, kiedy uwagę moją przykuły drzwi pod wielkim bułgarskim napisem Bar Emona, które prawdopodobnie skrywały po drugiej stronie jedyną na tym odludziu knajpkę. Przeczytaliśmy, że otwiera się dopiero za ponad godzinę, ale na wszelki wypadek zapytaliśmy, czy jest czynna. Zdziwiona kelnerka obsługiwała właśnie bułgarskich lokalsów, którzy prawdopodobnie wykorzystywali przerwę w pracy. A my ze łzami w oczach zobaczyliśmy widok, który rozpościerał się z tarasu zakurzonej, ale jakże klimatycznej knajpy.

Ilość kaw i potraw, które wtedy wciągnęłam w tej klimatycznej restauracji była zawrotna, chociaż jakość produktów mocno wątpliwa. Jednak trudno było nam się stamtąd wyrwać. Koniecznie chciałam spisać emocje i wrażenia, które nam towarzyszyły i zapamiętać tę dziką Bułgarię, którą szczerze polubiłam.

Poszukujesz więcej dzikich i ciekawych miejsc na mapie Europy? Polecamy Ci zestaw naszych Ebooków Podróżniczych, z którego właśnie pochodzi wpis o Dzikiej Bułgarii. Załap się na zestaw jeszcze w promocyjnej cenie.