No chwalić chwalić ten dzień, bo trafiliśmy do raju. Aż trudno uwierzyć, że jeszcze mamy gdzie jeździć w tej naszej ukochanej ojczyźnie. Ostatnio mniej na nią psioczymy, bardziej doceniamy. Bo jest za co! Magurski Park Narodowy wjechał, jak złoto. Pierwsze skojarzenie po wyjściu z busika, kiedy przyjechaliśmy na miejsce: Ziomek, toż to Przystanek Alaska

Zwłaszcza, że to przełom zimy i wiosny był- dlatego przyroda nie przykryła wszystkich wad i zalet, ale ukazała się w surowym realizmie. No jeszcze bardziej ta Alaska chodziła po głowie (fun fact- nigdy nie byliśmy w Stanach Zjednoczonych, ale przecież internet jest idealnym oknem na świat, zgodzicie się?). 

Wjechaliśmy do Magurskiego Parku Narodowego krętymi drogami, a kątem oka już dostrzegliśmy dopływy Wisłoki, które pięknie przecinały mosty. Wstęp do Parku jest płatny, ale nigdzie nie uraczycie budki z Panią Halinką, która wam takowy sprzeda. Pofatygujcie się i zróbcie to internetowo przed wyjazdem. Nasza wycieczka odbywała się poza sezonem, dlatego tego nie zrobiliśmy wcale. (Polecamy jednak kupić bilet i tym samym wspomóc finansowo park) 

Wracając do przyrody- tak malowniczo i surowo dawno nie było. Dało się wyczuć w tym miejscu jednak pewien niepokój, taki, który przebija się przez głuchą ciszę. Szybko zorientowaliśmy się czemu: zaparkowaliśmy naprzeciw cmentarza, a właściwie kilku nagrobków, które sygnalizowały stare dzieje. Rodem z tych smutnych opowieści! 

Wjechaliśmy w sam środek już opuszczonej wsi o nazwie Żydowskie, która ulokowana niegdyś była po obu stronach rzeki Krempna. Dzisiaj trudno jest zorientować się, że tutaj było jakieś życie. Nie łudźcie się nie znajdziecie przy drodze żadnych znaków, nazw, kierunkowskazów, uważajcie jednak na zakazy wjazdów, które obowiązują od okresu wiosennego, aż do późnej jesieni. 

Mając miejsca pochówku po prawej przejdziesz przez drogę, kładkę i udasz się na pierwsze możliwe wzniesienie w zasięgu wzroku, na Korbową Łąkę.

Cudowna ta polana z ławeczkami, otoczona lasem. Dla lemurów lubiących widoki to dobra miejscówka na całodniowy piknik i rozpustę. Znajdzie się nawet kilka wyrw i perspektywa pobuszowania w lesie, a w lesie może lisy? Nam jeden rudzielec śmignął przed oczami, ale nie wstrzymujcie oddechu- ołowiany żołnierzyk pod postacią męża znowu się nie spisał…

Polanka była niezłym wydmuchowiskiem, dlatego zeszliśmy niżej, żeby się nieco ogrzać. W nocy planowaliśmy okupowanie głównej drogi w tej głuszy i oglądanie drogi mlecznej. Z naszego wpisu na instagramie poznasz szczegóły nocnych manewrów, amatorskich rad: jak złapać nocne niebo, oraz czego nie robić, żeby nie spieprzyć zdjęcia! 

Po ciężkiej nocy chcieliśmy koniecznie poszwendać się po Magurskim Parku Narodowym i skorzystać z tego, że na tym wygwizdowie ludzi brak. A przynajmniej jeszcze nikogo nie widzieliśmy. 

Przebywaliśmy w parku jeszcze w okresie zimowym, a znaki wzdłuż drogi informowały nas, że wjazd pojazdami po 1 kwietnia jest zabroniony. Dlatego dla świętego spokoju najlepiej swoją przygodę z Magurskim PN jest zacząć we wsi Krempna (ta nazwa jest wszędzie rzeczywiście- to zarówno nazwa gminy i rzeki- dopływu Wisłoki), gdzie swobodnie zaparkujesz samochód i wchodząc na asfalt będziesz od tej pory uczęszczać zielonym szlakiem. 

Kierunkowskazy pokierują Cię na szczyt Wysokie, który w pewnym momencie powiedzie Cię na prawo od asfaltu, ale nie daj się zwieść nazwie! To łagodny wypierdek dla każdego. Beskid Niski jest mało wymagający dla wyjadaczy górskich, ale sielankowy i uroczy, a przede wszystkim spokojny pod względem turystów. Też wam przywodzi na myśl Alaskę? Czy tylko my jesteśmy tak spragnieni wielkiego świata, że się wszędzie wyjątkowości dopatrujemy w tej Rzeczypospolitej? 

Kiedy po kilkunastu (kilkudziesięciu) minutach dojdziesz do szczytu, możesz zejść i w lesie zrobić sobie skrót przeskakując rzeczkę (polecamy jednak mieć buty na goretexie, żeby nie były od razu do wyrzucenia!). Suche skarpy to podstawa udanej wycieczki! 

Jeśli jednak zauroczyła Cię okolica, to powałęsaj się trochę i schodząc z Wysokich, znajdź zabudowania, które są częścią Ścieżki Przyrodniczej Kiczera. Z tablic upamiętniających wieś Żydowskie dowiesz się, kto niegdyś zasiedlał te ziemie i dlaczego musiał je opuścić…

Okolica ta jest wyjątkowa właśnie pod względem historycznym, nie tylko geograficznym. Idąc głównym asfaltem w Parku można dojść do punktów widokowych na- uwaga- nieistniejące już wsie. Skoro miejsce jest położone na dosyć strategicznej dla naszego kraju ziemi, sam sobie odpowiedź co tutaj przy południow-wschodniej granicy działo się po 45 roku. 

Ponownie spotykamy się z kulturowym tyglem Polaków, Żydów i Łemków (lud ten wyczerpująco i ciekawie opisują Wędrowne Motyle na swoim blogu- gdziewyjechac.pl, co ciekawe, wspominają o tym, że Łemków z Podkarpacia określało się mianem “Indian Europy”, może stąd nasze porównanie tych ziem do Alaski?), którzy mimo odmiennych kultur, wyznań i tradycji, potrafili żyć ze sobą, jak dobrzy sąsiedzi!